Wystawa zbiorowa fotografii członków Okręgu Śląskiego ZPAF “Spotkania” z okazji 40 lecia Galerii Katowice, Artystyczno-historyczne Sympozjum pt. „Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość fotografii wokół Galerii Katowice ZPAF” z okazji Jubileuszu 40-lecia Galerii Katowice.
Halucynacje to obrazy, które widzimy, ale którym często nie dowierzamy. Patrzymy, przyglądamy się.Czasem próbujemy zaglądnąć do środka, żeby zrozumieć. Czasem zostawiamy, bo potrzeba czasu, żeby zrozumieć.
Czasem ze złością nie zgadzamy się na to, co nas otacza, a czasem całkowicie i z nadzieją podążamy w ich kierunku. Z uśmiechem i radością.
Każdy z nas ulega społecznym lub osobistym halucynacjom.
Współczesne halucynacje to sytuacje czasem piękne, czasem straszne.
Czasem śmieszne, czasem śmiertelnie poważne.
Czasem rzeczywiste, czasem z pogranicza wyobraźni.
/ Beata Mendrek
Ubisunt (łac. "gdzie są") - skrót łacińskiego pytania retorycznego Ubisunt qui ante
nos fuerunt? ("Gdzie są ci, którzy byli przed nami?") używany na określenie literackiego
motywu przemijania, marności świata i tęsknoty za przeszłością obecnego szczególnie w
europejskiej poezji średniowiecznej.
Zwrot ubisunt rozpoczyna wiele średniowiecznych wierszy łacińskich, Ubisunt qui ante nos fuerunt? stanowi również tytuł anonimowego wiersza w języku angielskim z ok. 1270.
O marności świata pisał w ten sposób np. Piotr Damiani, jeden z doktorów Kościoła, w swej poezji i listach: "Ubienimsunt modo totpotentessaeculi, totinvictissimireges...?" ("Gdzież są niegdyś możni tego świata, gdzież niezwyciężeni królowie...?"). Po życiu człowieka zostają tylko słowa. Wyliczenie zmarłych, zasłużonych dla świata miało u czytelnika wywołać pytanie "gdzie oni są?".
Motyw ubisunt wraz z nastrojem tęsknoty za "dawnymi dobrymi czasami", którym dzisiejsze nie mogą dorównać i poczuciem nieuchronności przemijania powszechny jest w poezji staroangielskiej (np. w poematach Beowulf i The Wanderer). W literaturze francuskiej w podobną atmosferę nostalgii wpisywał się François Villon ze swoim "Maisoùsontlesneigesd’antan?" ("Lecz gdzie są niegdysiejsze śniegi?") w refrenie Ballady o paniach minionego czasu (fr. Ballade des dames dutempsjadis) z Wielkiego testamentu. W literaturze włoskiej Dante Alighieri pisał w podobnym tonie: "Wczorajsza róża istnieje tylko z imienia, imiona tylko puste pozostały". Nawiązał do niego także Umberto Eco, nadając tytuł swej powieści Imię róży. Topos ubisunt pojawia się także w drugiej strofie pieśni Gaudeamus igitur.
Motyw bywa wykorzystywany również w poezji nowszej, np. "To Autumn" Johna Keatsa.
Zwrot ubisunt rozpoczyna wiele średniowiecznych wierszy łacińskich, Ubisunt qui ante nos fuerunt? stanowi również tytuł anonimowego wiersza w języku angielskim z ok. 1270.
O marności świata pisał w ten sposób np. Piotr Damiani, jeden z doktorów Kościoła, w swej poezji i listach: "Ubienimsunt modo totpotentessaeculi, totinvictissimireges...?" ("Gdzież są niegdyś możni tego świata, gdzież niezwyciężeni królowie...?"). Po życiu człowieka zostają tylko słowa. Wyliczenie zmarłych, zasłużonych dla świata miało u czytelnika wywołać pytanie "gdzie oni są?".
Motyw ubisunt wraz z nastrojem tęsknoty za "dawnymi dobrymi czasami", którym dzisiejsze nie mogą dorównać i poczuciem nieuchronności przemijania powszechny jest w poezji staroangielskiej (np. w poematach Beowulf i The Wanderer). W literaturze francuskiej w podobną atmosferę nostalgii wpisywał się François Villon ze swoim "Maisoùsontlesneigesd’antan?" ("Lecz gdzie są niegdysiejsze śniegi?") w refrenie Ballady o paniach minionego czasu (fr. Ballade des dames dutempsjadis) z Wielkiego testamentu. W literaturze włoskiej Dante Alighieri pisał w podobnym tonie: "Wczorajsza róża istnieje tylko z imienia, imiona tylko puste pozostały". Nawiązał do niego także Umberto Eco, nadając tytuł swej powieści Imię róży. Topos ubisunt pojawia się także w drugiej strofie pieśni Gaudeamus igitur.
Motyw bywa wykorzystywany również w poezji nowszej, np. "To Autumn" Johna Keatsa.
Głównym elementem, a
właściwie motywem przewodnim cyklu Ja,
Jezus z Chorzowa
jest postać Chrystusa i próby jego poszukiwania. Jako punkt wyjścia
autor obrał analizę słów wypowiedzianych przez Chrystusa,
zawartych w Ewangelii św. Mateusza i uznawanych przez religię
rzymsko- katolicką za fundamentalne. Chrystus powiedział: „A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za
tych, którzy was prześladują;”. „Miłujcie waszych
nieprzyjaciół” nabierają również innego wymiaru, chociażby
dlatego, że ułomna natura człowieka odrzuca takie rozumienie
świata, nie jesteśmy przygotowani do tego, aby w taki sposób żyć,
tak poświęcić siebie. Ważnym elementem cyklu są również
tatuaże autora widoczne na fotografiach, na których niejednokrotnie
granica pomiędzy napisem na ścianie, a tatuażem na ciele autora
zaciera się. Połączenie takiego brudnego, odrapanego świata,
świata pełnego „krzyków”, wulgaryzmów, wyznań ludzi względem
innych osób, czy symboli z wewnętrznym światem autora,
cierpieniem, żalem, modlitwą, przegraną ze światem zewnętrznym
(właśnie tym brudnym odrapanym etc.), jest przykładem poszukiwań
Jezusa obecnego w obu przedstawionych światach. Poszukiwanie takiego
Chrystusa, obecnego w tych dwóch opisywanych światach i
umieszczenie go
w fotografiach
jest niewątpliwie czymś wykraczającym poza pewne granice, można
powiedzieć, że nacechowane jest transcendencją. Zgodnie z tym, co
zostało już wcześniej powiedziane, również słowa postrzegane są
wielowymiarowo, w sposób przekraczający zwykłe pojmowanie zdania
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół”.
Cykl fotograficzny „Świat nieodkrywany” to zapis
przestrzeni postindustrialnej Górnego Śląska (głównie miast
Świętochłowic i Chorzowa), którego głównym celem ukazanie świata takiego, jakim ukazuje się nam każdego dnia. „Świat
nieodkrywany” to zapis tego, co widzimy na co dzień, a co
niejednokrotnie umyka naszej świadomości.
„Marność”
„Taki już los ludzkich
rodów jak losy nietrwałych liści -
jedne na ziemię wiatr
zrzuca liście, a inne wydaje
rozkwitający las,
kiedy zbliża się pora wiosenna.
Z rodem człowieczym to
samo: jeden rozkwita, a drugi
pada.”
Homer, Iliada (Pieśń VI).
Motyw przemijania przewija się w sztuce bardzo często i od bardzo dawna. Bardzo
daleko sięga również semantyka słowa Vanitas, bo aż do księgi Koheleta, będąc jednocześnie
myślą przewodnią owej księgi; „Vanitas vanitatum et omnia vanitas – Marność nad
marnościami i wszystko marność (Koh 1,2 BT). Vanitas należy do bardzo ważnych motywów
w religijno artystycznych w sztuce, bardzo często przedstawiany w postaci martwych natur,
np. w malarstwie, uświadamiając odbiorcy kruchość życia, a także krótki czas jaki przyszło
nam tu spędzić. Motyw Vanitas jest bardzo bogaty, jeżeli chodzi o symbolikę i tak może go
symbolizować np. czaszka w malarstwie (co jest stosunkowo łatwe do odczytania), ale
również instrumenty muzyczne. Symbolizują one przemijanie radości w życiu, trwającej tylko
chwilę, tak jak dźwięki które się z nich wydobywają są ulotne. Może warto w tym miejscu
zwrócić uwagę na fakt że przez stulecia sposoby odtwarzania muzyki uległy dużym zmianom,
tak więc odczyt takiego symbolu może być tym trudniejszy. Najbardziej bogatym okresem w
którym pojawia się motyw przemijania w sztuce to średniowiecze , a także barok, nie mniej
jednak również i inne epoki obfitowały w przemyślenia o przemijaniu, fascynacją śmiercią
etc. Również w fotografii współczesnej są artyści, którzy ów temat podjęli.
Na fotografiach w tym cyklu możemy zaobserwować zniszczoną przestrzeń, pełną zwiędłych liści, jakby proszącą się o porównanie do metafory losu ludzkiego użytego przez Homera w „Iliadzie”, czy też w tekście zawartym w księdze Izajasza– „Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny [...] Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”. Główne przeznaczenie tych miejsc już przeminęły, spełniły one jednak jeszcze jedną rolę, wykorzystane zostały jako tło do starych fotografii na których autor cyklu, będąc młodszy o kilkadziesiąt lat funkcjonuje w tych przestrzeniach, kiedy były one jeszcze żywe. Takie połączenie fotografii odzwierciedla upływ czasu, przemijanie i marność. Sama stara fotografia jest już silnym symbolem przemijania i marności.
Na fotografiach w tym cyklu możemy zaobserwować zniszczoną przestrzeń, pełną zwiędłych liści, jakby proszącą się o porównanie do metafory losu ludzkiego użytego przez Homera w „Iliadzie”, czy też w tekście zawartym w księdze Izajasza– „Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny [...] Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”. Główne przeznaczenie tych miejsc już przeminęły, spełniły one jednak jeszcze jedną rolę, wykorzystane zostały jako tło do starych fotografii na których autor cyklu, będąc młodszy o kilkadziesiąt lat funkcjonuje w tych przestrzeniach, kiedy były one jeszcze żywe. Takie połączenie fotografii odzwierciedla upływ czasu, przemijanie i marność. Sama stara fotografia jest już silnym symbolem przemijania i marności.
Cykl fotograficzny „Śladami Śląskiego Kina Amatorskiego” to portrety prekursorów śląskiego ruchu filmowców amatorów, który powstał w trakcie podróży po śląsku i realizacji cyklu filmów dokumentalnych tworzonych przez Wojtka Szwieca i Krzysztofa Palińskiego.
Wystawa zbiorowa. Dojrzałość ku starości – wystawa prac studentów Katedry Sztuki Mediów
Pod tym linkiem znajduje się pełna wystawa:
http://made-in-photo.com/galeria-lacznik/
Pod tym linkiem znajduje się pełna wystawa:
http://made-in-photo.com/galeria-lacznik/
Miasto zostało założone 4
lutego 1970 r. jako osiedle dla pracowników elektrowni jądrowej w
Czarnobylu, w odległości około czterech kilometrów od samej elektrowni.
27 kwietnia 1986 r., dzień po katastrofie w Czarnobylu, zapadła decyzja o
(w pierwotnych zamiarach czasowej) ewakuacji miasta. Około 50 tysięcy
mieszkańców do wieczora musiało opuścić swoje domy. Od godziny 14:00 do
16:30 przebiegła właściwa ewakuacja. Dwie godziny później oddziały
milicji ponownie przeszukały miasto, odnajdując 20 osób, które miały
zamiar uniknąć wyjazdu. Dla pracowników elektrowni i ich rodzin w latach
1986-1988 zbudowano nowe miasto Sławutycz. Obecnie miasto Prypeć jest
niemalże skansenem ostatnich lat epoki radzieckiej. W opuszczonych
budynkach znaleźć można rzeczy pozostawione przez jego byłych
mieszkańców. W niektórych miejscach zobaczyć można przygotowania do
Święta Pracy. W okolicach Prypeci można zobaczyć małe całkowicie
opuszczone wsie. Po latach od katastrofy regularnie plądrowano to
miasto. Obecnie stanowi ono atrakcję turystyczną. Strefa jest
rozkradana, zarówno przez turystów jak i poszukiwaczy złomu. Znikają
nawet najbardziej skażone przedmioty, np. kombinezony likwidatorów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prype%C4%87_%28miasto%29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prype%C4%87_%28miasto%29